Czytasz?

wtorek, 18 marca 2014


Rozdział 6 Nie będę dzwonić!
Jules Renard powiedział ,,Miłość jest jak klepsydra: serce napełnia się w miarę, jak mózg się opróżnia''

Że też wcześniej nie pomyślałam, że w zwyczajnym domu można znaleźć paskudne, zakrwawione zwłoki. Sama nie wiem, może dlatego, że ZABIJANIE LUDZI JEST ZABRONIONE, a może nie, nie wiem. Tak czy siak Barbara Ziółko jest teraz w kostnicy, a my po wyczerpującym przesłuchaniu ( i przez policję i przez rodziców ) dostaliśmy szlaban. Nie wolno nam wychodzić nigdzie, a ze szkoły od teraz odbierają nas rodzice. To przykre, ale cóż tak bywa.

Podeszłam do okna. Piękna pogoda, a mnie nie wolno z niej korzystać. Westchnęłam. To będą długie dwa tygodnie. Podeszłam do szafki nocnej. To dziwne, ale z telefonu rodzice nie zabronili mi korzystać. Niestety pozostałym tak. Przeleciałam listę kontaktów i zatrzymałam się na jednym z nich. Rico Rodari. Nie zrobisz tego pomyślałam i wybrałam opcję zadzwoń. Piiiip… piiiip…

- Halo.

- Bella?! Matko ile to już?

- Trzy miesiące. Co u ciebie?

- Nic ciekawego. Bianka daje popalić, ale to nic. Da się wytrzymać. A jak tam w twoim nowym domu, znalazłaś przyjaciół, dobrze ci tam?

- Tak, jest cudownie. I miałam masę przygód.

- Serio? Musisz mi opowiedzieć.

 

Tak to bez wątpienia mój rekord. Dwie godziny i trzydzieści pięć minut. Ale, gdy gadam z Rico czas szybciej płynie. Żałuję, że go przy mnie nie ma… ale nie można rozpamiętywać przeszłości! Teraz liczy się tylko przyszłość. Położyłam się spać bardzo szczęśliwa. Do czasu…

Znowu ten las. Odwracam się i widzę mordercę. Ma zasłoniętą twarz i pistolet w ręku. Strzelił. Wiedziałam, że to już koniec, ale w ostatniej chwili ktoś mnie odepchnął. Tajemnicza postać upadła na ziemię bez życia. Podbiegłam do tego kogoś. A tym kimś był Rico. Szlochając starłam się zatamować wyciek krwi i…

Obudziłam się. Coś kazało mi spojrzeć na swoje ręce. Były całe umazane krwią. Ta historia zaczyna mi się coraz mniej podobać…

 

 

Hejooo!!!,

Pam pam pam… i oto szósty rozdział. Szczerze przepraszam Lucy_, ale nie było kłótni Alana i Belli. Ten rozdział jest trochę bardziej dramatyczny i zagadkowy niż miał być w pierwotnym zamyśle, ale mam nadzieję, że mimo to podoba Wam się. Do następnego

Pozdro, Truskawka x3    

4 komentarze:

  1. Nie, nie ma za co przepraszać, źle zmieszane lody jagodowe, przepychacz do kibla i krowia morda mi wystarczy :3
    P.S. Super jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS2. Fajnie że jest Rico :)

      Usuń
    2. Też się cieszę, że Rico zrobił wjaz na chatę do mojego opowiadania. Super, że ci się podoba.
      T x3

      Usuń