Rozdział 12 Ostateczne starcie
Francis Bacon
powiedział ,,Nie można kochać i być mądrym’’
…stos różowych ubrań. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć jak
opętani, tak głośno, że aż obudziliśmy rodziców Amber, którzy przybiegli do
pokoju.
- Mmmammmo ccco ttto jjeest?
Wyjąkała Amber, a jej mama zrobiła się cała czerwona i
spojrzała na męża z wyrzutem.
- Miałeś zamykać tą szafę.
Warknęła. Tata dziewczynki zignorował swoją żonę i
zwrócił się do córki.
- Kochanie twoja mama jest w ciąży! Będziesz miała
siostrzyczkę.
Ok, nie wiem jak wy, ale ja nic nie rozumiem.
Jesteśmy teraz w lesie i obmyślamy plan działania. Wiem,
że opuszczony las to nie jest najlepsze miejsce spotkań, ale nigdzie indziej
nie moglibyśmy rozmawiać bez ryzyka podsłuchania nas przez innych ludzi. Nagle
usłyszeliśmy trzask, jakby ktoś złamał gałązkę stąpając na niej. Nie musieliśmy
długo czekać, aby dowiedzieć się kto to zrobił. Przed nami stał mój ojciec we
własnej osobie. W ręku trzymał pistolet, a na jego twarzy gościł szyderczy
uśmiech. Jak na komendę ponieśliśmy się z ziemi, i wszyscy rozbiegliśmy się w
różne strony. Biegłam sama najszybciej jak mogłam. W pewnym momencie skręciłam,
a potem znów, i jeszcze raz, aż w końcu dobiegłam na jakąś polanę, na której
ujrzałam następujący obrazek. Nad Alanem tyłem do mnie stał mój ojciec i mierzył
do niego z pistoletu. Działałam pod wpływem emocji, a w żyłach buzowała mi
adrenalina. Podeszłam najciszej jak mogło i podniosłam z ziemi kamień, którym
rąbnęłam mordercę w tył głowy. Nie stała mu się za duża krzywda, ale upuścił
broń, którą natychmiast pochwyciłam. Ojciec spojrzał na mnie, a później na lufę
pistoletu wycelowaną w jego czaszkę.
- Córeczko posłuchaj, porozmawiajmy…
- Klękaj!
Krzyknęłam. W tym czasie Alan podniósł się z ziemi i
stanął tuż za mną. Człowiek, którego do niedawna uważałam za ojca posłusznie
klęknął.
- Kochanie posłuchaj, będziemy razem władać całym świtem,
będziemy razem trzymać go w swoich rękach.
- Zamknij się!
- Jak ty się odzywasz do ojca?
- Ja nie mam ojca! A nawet jeśli mam to ty nim nie
jesteś!
Prowadzą mojego tatę do radiowozu. Gdy nas mija mówi do
mnie
- Mogłem dać ci świat.
- Świat to za mało.
Odpowiadam.
Wow,
Tylko tyle mam do powiedzenia…
Truskawka <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz